6 - latek
Model dziecka 6- letniego dojrzałego do szkoły
Zakres umiejętności i wiadomości
Dojrzałość fizyczna
- Ogólnie sprawne ruchowo.
- Posiada sprawność manualną.
- Nie ma zaburzonej koordynacji wzrokowo – ruchowej.
- Charakteryzuje się poprawnym funkcjonowaniem zmysłów: wzroku, słuchu itp.
- Odporne na choroby i zmęczenie...
Trudności w czytaniu i pisaniu - dysleksja
Termin „dysleksja” został utworzony z dwóch greckich słów - morfemu „dys” oznaczającego trudność, niemożność lub brak czegoś oraz słowa „lexicos”, którego znaczenie odnosi się do słów. Możemy wyróżnić kilka odmian dysleksji, a poszczególne zaburzenia dyslektyczne mogą występować łącznie lub oddzielnie...
Zacznij jak najwcześniej
To rodzice są pierwszymi „edukatorami”. Jeśli chcemy mieć komfort i trochę świętego spokoju już w podstawówce czy gimnazjum, uczmy dziecko niemal od urodzenia. Czytajmy do poduszki, opowiadajmy historie, układajmy klocki, chodźmy do kina i teatru, słuchajmy muzyki. I jak najwięcej rozmawiajmy. Zawodowy pedagog prof. Elżbieta Putkiewicz z Uniwersytetu Warszawskiego dodaje: - To trzeba zacząć znacznie wcześniej, a nie dopiero gdy brakuje mu wiedzy, pewności siebie, gdy czuje intelektualną bezradność, poniesie porażkę w szkole. Wtedy pomóc jest dużo trudniej...
Rodzicu, jesteś tak ważny jak szkoła...
W przeprowadzonych kilka lat temu badaniach umiejętności 15-latków we wszystkich krajach OECD nasi uczniowie wypadli słabo. Jak wykazali autorzy polskiej części badań, gorsze wyniki nie zależały tylko od rodzaju i poziomu szkoły, do jakiej chodzili uczniowie. Także, a nawet przede wszystkim, od tzw. środowiska domowego, czyli od rodziców. Bez ich pomocy dziecko ma mniejsze szanse na dobre i bardzo dobre wyniki w szkole.
To rodzice powinni m.in. zadbać, żeby uczeń miał jak najwcześniej dostęp do internetu, ale też by mądrze i z umiarem korzystał z takiego medium. To od nich zależy, jak dużo jest książek w domowej bibliotece, czy jest tam słownik języka polskiego i encyklopedia. A jeśli biblioteka jest skromna, to powinni zadbać, by dziecko trafiło do najbliższej biblioteki...
Taką pomoc prof. Putkiewicz nazywa fundamentalną. Jednak dziecko potrzebje też pomocy doraźnej. – Po prostu widzimy, że najbliższej osobie nie idzie. Chcemy pomóc – mówi prof. Putkiewicz.
Kontroluj, ale mądrze...
Pamiętajcie! Tak często stosowana przez rodziców kontrola dzieci – "pokaż zeszyty, co tak bazgrzesz, czemu to zadanie nie jest skończone, szybko to popraw" - nie jest żadną pomocą. Raczej egzekucją. Nikt nie lubi kontroli, zwłaszcza sporadycznej i przypadkowej.
– Dziecko powinno wiedzieć, że rodzice są zainteresowani jego nauką. Ale zbytni nacisk na stopnie, egzekwowanie jedynie formalnych rezultatów uczenia się, może być bardzo stresujące szczególnie dla dziecka, które będzie czuło, że nie spełnia oczekiwań i wymagań rodziców – mówi Irena Dzierzgowska, była wiceminister, współtwórczyni reformy oświaty. Jak zatem postępować?
Wspólnie szukajcie odpowiedzi
Raczej starajmy się być czujni: rozmawiajmy z nauczycielami, zadawajmy pytania dziecku i wspólnie szukajmy odpowiedzi. Tylko wtedy dowiemy się, w czym jest świetne, za co można je pochwalić. Ale - co ważniejsze - również z czym ma kłopoty, w czym jest kiepskie lub "tylko przeciętne"...
Poznaj problem dziecka
Warto wyjść z rodzicielską inicjatywą, pytać samemu, chociaż nie nachalnie. I przede wszystkim dokładnie wsłuchiwać się w odpowiedzi dziecka. Jak? Nie odpytuj go z historii, z której ma problemy! Raczej staraj się dowiedzieć, dlaczego sobie z nią nie radzi i czy potrzebuje Twojej pomocy.
Zorganizuj dziecku pracę
Brak dobrej organizacji to bardzo częsty powód szkolnych porażek. I zdecydowanie wymaga rodzicielskiej interwencji. Trzeba dziecko nauczyć, jak i kiedy zabierać się do nauki, jak wygospodarować na nią czas po lekcjach. To bardzo ważna umiejętność.
– Rodzice często są gotowi do sporych nakładów, żeby nauczyć dziecko pływać, jeździć na nartach czy – nieco później – prowadzić samochód. To dobrze. Ale muszą sobie zdawać sprawę, że umiejętność organizacji dnia i pracy, planowania wykorzystania czasu jest co najmniej tak samo ważna. A jej nauka nic nie kosztuje.
Nie wyręczaj we wszystkim
To bardzo ważne! Powinniśmy przestrzegać ustalonego porządku, ale powinniśmy też wyznaczyć granice takiej organizacyjnej pomocy. Nie ma sensu, jeśli to rodzice cały czas pamiętają za ucznia o szkolnych sprawach, przypominają mu o zadaniu domowym, kartkówce czy obowiązku przeczytania lektury.
Dzieci są zapominalskie, ale nie możemy cały czas im o wszystkim przypominać. Uczeń musi zrozumieć, że jest odpowiedzialny za zadanie domowe i ocenę, jaką za nie dostanie. Także za jedynkę, jeśli o zadaniu zapomni. Musi pamiętać o zabraniu stroju na wychowanie fizyczne czy bloku rysunkowego na plastykę. Czasami warto, żeby dostał jedynkę za brak tych rzeczy. To również lekcja odpowiedzialności i samodzielności.
Zapytaj o zaległości
Zaległości to częsta przyczyna problemów dziecka w szkole, a w konsekwencji kłopotów z przyswojeniem nowego materiału. I to najczęściej przez ucznia niezawiniona (choroba, dłuższy wyjazd z rodzicami).
Dobrze wtedy wybrać się do szkoły (dni otwarte, wywiadówka) i dowiedzieć się, jakie lekcje dziecko opuściło i jak może to nadrobić. Jeśli sami nie potrafimy mu w tym pomóc, można poszukać kogoś w klasie (kolega, koleżanka) albo w rodzinie (pewnie dziadek albo ciocia poradzą sobie z zaległym materiałem). W ostateczności pozostają korepetycje (o tym później)...
Kiedy odrabiać wspólną pracę domową?
Bywa jednak, że „pomoc organizacyjna” rodziców w domowej nauce nie wystarcza. Po prostu trzeba siąść nad zeszytem razem z dzieckiem i wspólnie poszukać rozwiązania. Zróbmy tak, gdy:
- dziecko poprosi nas o taką pomoc;
- zauważmy, że wkłada ogromny wysiłek w zadanie, ale mu nie wychodzi (trzeba wtedy samemu zaproponować pomoc);
- nauczyciel dziecka sugeruje, że pomoc rodziców w domu będzie dobra dla ucznia;
- kiedy materiału jest dużo, a dziecko ma zaległości i sobie z nimi nie radzi;
- kiedy dziecko samo coś zrobi, a my po przyjściu z pracy chcemy sprawdzić poprawność rozwiązania;
- gdy w ostatniej chwili przypomniało sobie o zadaniu, a jutro pani będzie sprawdzać je całej klasie (to jednak wyjątkowa sytuacja, czytaj niżej).
Co zrobić w wyjątkowej sytuacji?
Noc się zbliża, zadanie niezrobione, a rano na pierwszej lekcji nauczycielka będzie sprawdzać zadanie całej klasie – kto nie przeżył takiej sytuacji? Jedni mówią, żeby nigdy nie odrabiać zadania za dziecko, to niemoralne. Przeważają jednak opinie, że w drodze wyjątku można dziecku pomóc i wyręczyć je w rozwiązaniu problemu.
Pamiętaj, że są granice pomocy!
Rodzice nie powinni jednak na co dzień odrabiać lekcji za dziecko. Uczymy je w ten sposób braku samodzielności i przyzwyczajamy, że ktoś je wyręcza. Nie powinniśmy uczyć się z dzieckiem tego, co dziecko powinno umieć. Zdecydowanie odradzam odrabianie lekcji dziecka! Dlaczego?
- to oszustwo;
- zmuszamy dziecko do kłamstwa, gdy nauczyciel spyta, czy samo odrobiło lekcję;
- dziecko nigdy nie nauczy się dobrze tego, co za nie zrobimy – to tak jakbyśmy skoczyli za dziecko do basenu i w ten sposób uczyli je pływać;
- unikniemy przykrych niespodzianek – kiedyś pewien ojciec napisał pracę z historii za córkę i otrzymał trzy z plusem z dodatkową uwagą: „pracę cechuje znajomość faktów, lecz wyraźnie brakuje w niej umiejętności ich historycznego analizowania”.
Zaciekawiaj dziecko nauką, podaj tropy rozwiązań
Tak naprawdę w udziale rodziców w domowej nauce dziecka chodzi o coś innego! O „pomoc w nauce pływania”, czyli m.in. rozbudzanie chęci poznawania świata, ciekawości życia, uczenie tzw. odpowiedzialności zadaniowej (umiejętności podejmowania zadań, nowych wyzwań). Chodzi o uczenie koncentracji, systematyczności i samodzielności. A gdy przychodzi kryzys, o wskazanie drogi jego przezwyciężenia.
Przyznaj się, że masz problem, ale zaradz mu
Zawsze lepiej się przyznać do własnej niewiedzy, zrobić to ze spokojem. Przyznanie się nie spowoduje utraty twarzy, tym bardziej miłości dziecka.
Niewiedza nie może jednak oznaczać bezradności. Jest wiele rzeczy, których nie wiemy, ale w zdecydowanej większości wiemy, jak się ich dowiedzieć (i tego także warto nauczyć dziecko). Pokazanie dziecku, co zrobić, jeśli się czegoś nie wie, to wspaniała lekcja samodzielności.
W ostateczności korepetycje
Kiedy po prostu nie wiemy i nikt inny nie jest w stanie pomóc dziecku w nadrobieniu braków (większych zaległości), możemy zdecydować się na korepetycje. Jednak – to ważne – powinno być z góry określone, na jaki czas i czemu mają służyć. Branie korepetycji przez trzy lata niemal z wszystkich przedmiotów nie ma najmniejszego sensu. Dziecko nigdy nie nauczy się samodzielnie rozwiązywać problemów, nawet jeśli się dostanie do liceum, będzie miało podobne klopoty.